Strona główna Aktualności DAWID POKONAŁ GOLIATA

DAWID POKONAŁ GOLIATA

171
0

Sport jest nieprzewidywalny, a najlepszy na to dowód mieliśmy w ubiegłą sobotę (25 marca) na stadionie w Morągu. Miejscowy Huragan, zajmujący przedostatnie miejsce w tabeli forBET IV Ligi, statystycznie nie miał prawa na powiększenie swojego dorobku punktowego w starciu z Mamrami. A jednak skazywani na pożarcie gospodarze dopisali do swego konta trzy cenne „oczka”.
Nietrudno było wskazać faworyta sobotniej konfrontacji. Był nim zespół z Giżycka, który w szesnastu spotkaniach zgromadził 29 punktów, a w pierwszym wiosennym starciu u siebie z silnym Jeziorakiem Iława (2:2) zaprezentował się bardziej niż przyzwoicie. Morążanom natomiast zdecydowanie nie idzie w tym sezonie (4 zwycięstwa, 1 remis i 12 porażek, bramki 12:49), dorobek punktowy trzy razy skromniejszy od rywala i kiepska pozycja wiceoutsidera tabeli na progu rundy wiosennej. W pierwszym meczu w Giżycku Huragan – przypomnijmy – uległ gospodarzom 1:4. Na równie pewne zwycięstwo kibice GKS liczyli w rewanżu.
Do Morąga Mamry wybrały się m.in. bez Pawła Dymińskiego, Adriana Kucharskiego, Jakuba Litera i Mateusza Dudy oraz kontuzjowanego Błażeja Drężka, ale chyba nikt nie spodziewał się, że żaden z trzech punktów do wzięcia nie przyjedzie nad Niegocin. Zresztą nie wskazywały na to wydarzenia na boisku – Mamry od pierwszego do ostatniego gwizdka kontrolowały mecz, stwarzając mnóstwo dogodnych sytuacji do zdobycia gola. Niestety, brak skuteczności przyjezdnych w połączeniu z niezwykłą determinacją morążan i „dniem konia” ich bramkarza Artura Jurgielewicza sprawiły, że gospodarze zagrali „na zero” z tyłu. Sztuka ta nie udała się natomiast Mamrom. W 83. minucie jedna z nielicznych akcji miejscowych zakończyła się szczęśliwym dla nich rykoszetem po strzale Jakuba Stankiewicza, po którym golkiper „GieKSy” Patryk Kleczkowski był bezradny. Był to – jak się później okazało – gol na wagę zwycięstwa i największej sensacji 18. kolejki forBET IV Ligi.
– Przegraliśmy, bo zabrakło nam skuteczności, a czasem umiejętności – ocenił po spotkaniu trener Mamr Marek Radzewicz. – Tak już w sporcie bywa, że nie zawsze wygrywa ten lepszy. Generalnie mój zespół zrealizował dziś wszystkie założenia, zagraliśmy bardzo dobrze i szkoda, że nie udało się nam udokumentować przewagi kilkoma golami. Cieszy postawa zmienników, zwłaszcza juniorów, których chcemy systematycznie wprowadzać do seniorskiej piłki.
Remis z Jeziorakiem, porażka z Huraganem, czas na zwycięstwo – z Mrągowią, bo to ona będzie najbliższym rywalem Mamr. Na mazurskie derby zapraszamy do Giżycka w sobotę (1 kwietnia) o godz. 14.00.