Gdyby zrobić ranking drużyn, które „nie leżą” Mamrom, GKS Wikielec – nasz najbliższy rywal – z pewnością znalazłby się w czołowej trójce. Z obecnym liderem forBET IV Ligi mierzyliśmy się dotychczas osiemnaście razy, odnosząc – uwaga! – zaledwie jedno zwycięstwo. Sześć spotkań zakończyło się podziałem punktów, a aż w jedenastu górą byli nasi przeciwnicy. Bilans bramkowy 15:29. W sobotę powalczymy o poprawienie tej bardzo kiepskiej statystyki.

Pierwsze i jedyne trzy punkty w konfrontacji z wikielczanami drużyna znad Niegocina zdobyła w sezonie 2021/2022 w rozgrywkach o mistrzostwo trzeciej ligi. 17 września 2021 roku na stadionie w Wikielcu do siatki trafiali tylko przyjezdni, prowadzeni wówczas przez Przemysława Łapińskiego  – najpierw w 54. minucie Szymon Łapiński, 180 sekund później Krystian Wiszniewski, a kwadrans przed końcem Rafał Raiński. Tyle tylko, że ten ostatni niefortunnie pokonał własnego bramkarza. Mazurska „GieKSa” wygrała 2:1, przerywając tym samym passę piętnastu z rzędu meczów bez zwycięstwa nad imienniczką z Wikielca. Osiem miesięcy później rywale udanie zrewanżowali się naszej drużynie, wygrywając w Giżycku 1:0. O tym, jak cenne punkty wówczas straciliśmy, dowiedzieliśmy się po ostatnim trzecioligowym meczu. Ostatecznie oba zespoły zgromadziły po 42 punkty, Mamry zajęły 15., a GKS Wikielec 16. miejsce, co skutkowało degradacją obu teamów na piąty poziom rozgrywek. Notabene był to pierwszy w historii sezon (z dziewięciu wspólnych), w którym zespół z Giżycka uplasował się w tabeli wyżej od ekipy z Wikielca.

Sobotni rywal Mamr postanowił jednak szybko wrócić na szczebel centralny i dziś możemy już chyba powiedzieć, że plan swój zrealizował. Aby postawić kropkę nad „i” podopieczni trenera Damiana Jarzembowskiego w ostatnich pięciu kolejkach muszą zdobyć tylko 1 punkt. Mamy nadzieję, że nie uda się im tego dokonać już w najbliższą sobotę. Czy zespół Marka Radzewicza zdoła zatrzymać rozpędzonego lidera i odłożyć koronację o kolejny tydzień? Wikielczanie idą jak burza. W całych rozgrywkach przegrali tylko raz (w 2. kolejce 1:2 z Mrągowią, którą w rewanżu rozgromili 7:0), 4 mecze zremisowali i aż 20 zakończyli w roli zwycięzcy. W rundzie wiosennej lider stracił punkty jedynie w zremisowanych na wyjeździe pojedynku z Polonią Lidzbark Warmiński. Ostatnie cztery mecze rozstrzygnął na swoją korzyść w identycznym stosunku 4:1, a na własnym boisku w tym sezonie wygrał wszystkie 12 potyczek. Imponujący dorobek uzupełnia fantastyczny bilans bramkowy 76:21 (u siebie 43:6).

Jedziemy zatem do prawdziwej „jaskini lwa”. Ale jedziemy nie po to, by położyć się i dać się owemu lwu pożreć. Jedziemy powalczyć, bo wbrew pozorom mamy jeszcze o co walczyć. Przypomnijmy, że jesienią w Giżycku padł bezbramkowy remis (Mamry to jedyna drużyna, której lider nie strzelił dotąd gola). Pierwszy gwizdek w sobotę o godz. 17.00. Powodzenia, Panowie!

 

Poprzedni artykułU NAS TYLKO W PIĄTEK
Następny artykułLIDER POKAZAŁ MOC