Mamry liderem forBET IV Ligi! Co prawda na razie tylko w nieoficjalnej tabeli najskuteczniejszych drużyn, ale zawsze to coś. W sobotę zespół Marka Radzewicza zaaplikował rezerwom Stomilu Olsztyn aż siedem bramek (były też strzały w poprzeczkę i słupek), czyli więcej niż w poprzednich trzech meczach tego sezonu razem wziętych.

Przez prawie czterdzieści minut starcia „GieKSy” z ostatnim w tabeli Stomilem II nie zapowiadało się na pogrom gości. Mamry, owszem, stwarzały sytuacje pod olsztyńską bramką, jednakże nad jakością ich wykończenia należy spuścić zasłonę milczenia. Worek z bramkami rozwiązał się w końcówce pierwszej odsłony. W 39.minucie Paweł Aleksandrowicz zagrał prostopadłą piłkę do wbiegającego z prawej strony Michała Świderskiego, ten wyłożył ją Krystianowi Sadosze, a 20-latek dopełnił formalności. Po minucie było już 2:0, bo gospodarze książkowo „rozklepali” defensywę gości. Akcję dalekim wybiciem rozpoczął bramkarz Mamr Patryk Kleczkowski, a zakończył – po wymianie podań z Krystianem SadochąArkadiusz Mroczkowski. Ten sam duet „był zamieszany” w trzeciego gola dla miejscowych. W 43. minucie „Mroczek” dorzucił piłkę z rzutu rożnego na pierwszy słupek, a stojący tyłem do bramki Sadocha w nieco ekwilibrystyczny sposób piętą podwyższył na 3:0 (naszym zdaniem murowany kandydat do gola kolejki). I nie było to wcale ostatnie trafienie przed przerwą, albowiem tuż przed gwizkiem arbitra do siatki olsztynian z rzutu karnego trafił jeszcze Paweł Drażba. Cztery gole w sześć minut – Mamry prawie jak „Lewy” w pamiętnym meczu z Wolfsburgiem. Drugą połowę lepiej rozpoczęli piłkarze Stomilu, którzy w 51. minucie zmniejszyli straty do trzech goli, ale odpowiedź GKS była imponująca. W 56. minucie Arkadiusz Mroczkowski znakomicie odebrał piłkę rywalowi, natychmiast dograł ją na lewo do Pawła Drażby, a „Szkodnik” mocnym strzałem zapalił „piątkę” na tablicy świetlnej. Ambitni goście raz jeszcze poderwali się do ataku i ponownie udało się im zmniejszyć rozmiary porażki (gol na 5:2 z rzutu karnego w 61. minucie), ale końcówka należała do gospodarzy. Najpierw na dziesięć minut przed ostatnim gwizdkiem swojego drugiego gola w tym meczu zdobył Arkadiusz Mroczkowski (asysta Jacka Rutkowskiego, świetnym podaniem uruchomionego na lewej flance przez Dmitriego Baiduka), a wynik na 7:2 – już w doliczonym czasie –  ustalił wprowadzony w drugiej połowie Michael Olszewski, który po podaniu Pawła Aleksandrowicza ograł obrońcę i silnym strzałem nie dał szans bramkarzowi rywali. To pierwszy ligowy gol Michaela dla Mamr (przypomnijmy, że niedawno zaliczył on także debiutanckie trafienie w Wojewódzkim Pucharze Polski).

ZE STOMILEM WYGRALI: Patryk Kleczkowski (Jakub Fiedziukiewicz), Paweł Aleksandrowicz, Adrian Kucharski, Krystian Wiszniewski, Michał Świderski (Jacek Rutkowski), Mariusz Rutkowski, Damian Mazurowski (Dmitri Baiduk), Mateusz Waszczyn (Michael Olszewski), Arkadiusz Mroczkowski (Błażej Typa), Paweł Drażba (Aleksander Matuć), Krystian Sadocha.

Warto jeszcze wspomnieć, iż w meczu ze Stomilem II seniorski „chrzest bojowy” zanotował kolejny przedstawiciel rocznika 2007, odważnie wprowadzanego do pierwszego zespołu przez trenera Radzewicza. Aleksander Matuć (na zdjęciu głównym), bo o nim mowa, nie dał się ani debiutanckiej tremie, ani rywalom, a na jego grę patrzyło się z niekłamaną przyjemnością. Będziemy się uważnie przypatrywać 16-latkowi, z nadzieją czekając na następne – co najmniej równie udane jak ten z olsztynianami – występy. Być może Olek dostanie szansę gry już w najbliższym ligowym starciu „GieKSy”, a to 2 września w Mrągowie z Mrągowią.

Poprzedni artykułCZAS NA OUTSIDERA
Następny artykułMŁODZIEŻ TEŻ WALCZY